czwartek 25 Kwi 2024
  • default style
  • red style
  • blue style
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
  • Narrow screen resolution
  • Wide screen resolution
  • Wide screen resolution

Msza św. o pokój serca i za nieuleczalnie chorych za wstawiennictwem świętych Karmelu.
3. środa miesiąca, godz. 18:00 Zapraszamy!
Sanktuarium św. Józefa oo. Karmelitów, Wzgórze św. Wojciecha w Poznaniu

Nowenna 9 dni z Janem Pawłem II - Dzień 5

Słowo Jana Pawła II
Cierpienie ludzkie zostało połączone z miłością, która stwarza dobro wydobywając je nawet ze zła.  To ono, bardziej niż cokolwiek innego, toruje drogę łasce przeobrażającej dusze ludzkie. To ono, bardziej niż cokolwiek innego, uobecnia moce Odkupienia w dziejach ludzkości. W owym „kosmicznym” zmaganiu się duchowych mocy dobra i zła, o jakim mówi List do Efezjan, cierpienia ludzkie zjednoczone z odkupieńczym cierpieniem Chrystusa stanowią szczególne oparcie dla mocy dobra, torując drogę zwycięstwu tych zbawczych mocy. Chrystus ze swoim własnym zbawczym cierpieniem znajduje się najgłębiej w każdym ludzkim cierpieniu.
List Apostolski Salvifici Doloris 27

Medytacja Niewidzialnego Klasztoru

My wszyscy, uważający się za chrześcijan, mamy obowiązek odpowiedzieć na to papieskie wezwanie. Mamy obowiązek zatroszczyć się o wszystkich naszych bliźnich, w taki, czy inny sposób dotkniętych chorobą, tak aby słowa Jana Pawła II zostały wcielone w czyn, a nie pozostały martwą literą.
Wszyscy wszak stanowimy ciało Chrystusa, niepodobna zatem, aby któryś z jego cierpiących członków pozostawał bez pomocy.
Niewidzialny Klasztor Jana Pawła II jest właśnie takim miejscem, gdzie dokonuje się opisana przez Papieża wzajemna wymiana miłości. Cierpienie odnajduje tutaj swój właściwy sens, którym jest tajemnica Odkupienia.
Cierpienie bliźnich wzywa nas, byśmy stawali się coraz wrażliwsi, coraz bardziej kochali, a przez to coraz więcej miłości dawali naszym cierpiącym braciom i siostrom, samemu będąc przez to ubogacanymi. Jak o tym mówił Jan Paweł II:
„Bądźmy dobrymi Samarytanami. Jeśli Chrystus, wiedząc, co jest w człowieku, podkreśla tę zdolność współczucia, znaczy to, że chce wskazać na jego wagę w obliczu cierpienia innych. Ważne jest rozwijanie w sobie wrażliwości serca, która świadczy o naszym współczuciu dla osoby cierpiącej”[3].
Nie pozwólmy więcej, by chory człowiek opuszczał nas w samotności, bez braterskiego i duchowego wsparcia. Nie zapominajmy, że życie nie jest oczekiwaniem na śmierć, tylko śmierć jest bramą do nowego życia...
Musimy postępować w prawdzie. Jesteśmy winni choremu prawdę o jego sytuacji, wypowiedzianą z taktem i współczuciem. Dlatego musimy uczynić wszystko, by umożliwić choremu przyjęcie sakramentów Kościoła. Sakramenty wniosą w jego życie Boży pokój i moc ofiarowania siebie w miłości miłosiernemu Ojcu.
Wciąż jeszcze bardzo często zdarza się, że na propozycję udzielenia choremu sakramentu namaszczenia chorych, jego rodzina reaguje słowami: „Och, nie! Nigdy w życiu! On od tego umrze!”... A przecież chora osoba powinna uświadomić sobie, jak ważny jest koniec życia w perspektywie duchowej.
Nie należy chorych utrzymywać w złudzeniach, ale umożliwić im dobrą śmierć w Bożym pokoju i pojednaniu. Pozorne współczucie w obliczu nieuchronnej śmierci to rozwiązanie fałszywe! Zdarza się nawet, że chory sam przed sobą ukrywa oczywistą prawdę!
Chcę w tym miejscu wspomnieć mojego ojca Pawła Codou, któremu towarzyszyliśmy z mamą i braćmi w jego ostatnich chwilach. Miał wtedy dziewięćdziesiąt pięć lat. Po wielu tygodniach spędzonych w szpitalu otrzymał sakramenty Kościoła, poświęcając się Niewidzialnemu Klasztorowi Jana Pawła II. Był wszystkiego świadomy i zachowywał pokój. W ostatnim dniu życia słuchał mamy czytającej mu trzykrotnie do ucha modlitwę poświęcenia, nie mając już sił, by samemu ją odmawiać! W obecności Najświętszego Sakramentu, modląc się do Maryi, podawszy dłoń memu bratu Krystianowi, tato odszedł jako nasz poprzednik do nieba, oddając w pokoju swego ducha Panu z czułym uśmiechem na twarzy. My, wszyscy, zgromadzeni wokół jego łoża, odczuliśmy ten pokój.
Z pewnością taka piękna śmierć nie jest przywilejem zarezerwowanym dla nielicznych. Wszyscy terminalnie chorzy pacjenci powinni w taki właśnie sposób przeżywać czas, który przygotowuje ich do nowych narodzin dla nieba!
Wypada wyrazić ubolewanie, że tak często boimy się prawdy.

diakon Martial Codou

 

Modlitwa Niewidzialnego Klasztoru

Modlitwa zawierzenia

Panie, zwracam Tobie mój oręż i oddaję siebie Tobie! Chciałem Ciebie kochać, ale nie potrafiłem, albowiem pragnąłem samotnie pokonywać moją drogę życia, zdany wyłącznie na siebie. Rozpoznałeś dobrze moje plany i jednym tchnieniem zburzyłeś moje rusztowania. Zaprojektowałem już sobie swoją świętość wraz z okolicznościami, w jakich rozwinie się moja wspaniała cnota. Teraz jednak widząc, jak walą się moje projekty i rozwiewają marzenia, oddaje Tobie mój oręż i przyznaje: Tak, Panie, chcę Ciebie kochać i pragnę zostać świętym, ale osiągnąć to mogę, jedynie idąc drogą, jaką dla mnie przygotowałeś. Nie chcę już kształtować siebie na swoją modłę. Kto Ciebie bezwarunkowo miłuje Panie, tego nic nie zaskoczy, ani nic nie rozczaruje. Nie będzie już dla mnie osób niechcianych, a jedynie Twoja cudowna Wola, Panie!
Oto dlaczego z radosnym uśmiechem witam moją Siostrę Chorobę i pragnę śpiewać Alleluja! Gdyż jest to jedyny środek, jakiego nie brałem pod uwagę, gdy chciałem dotrzeć do Ciebie; jedyna droga, jakiej nigdy bym nie wybrał. Bądź błogosławiony, Panie, bo ukrzyżowałeś wszystkie moje plany! Nie mam już sił, by tworzyć je na nowo! Mogę jedynie wyciągnąć do Ciebie ręce, czego właśnie ode mnie oczekujesz!
Pierre Lyonnet, „Pisma duchowe”.