piątek 26 Kwi 2024
  • default style
  • red style
  • blue style
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
  • Narrow screen resolution
  • Wide screen resolution
  • Wide screen resolution

Msza św. o pokój serca i za nieuleczalnie chorych za wstawiennictwem świętych Karmelu.
3. środa miesiąca, godz. 18:00 Zapraszamy!
Sanktuarium św. Józefa oo. Karmelitów, Wzgórze św. Wojciecha w Poznaniu

Łaska nawrócenia matek, za wstawiennictwem ich dzieci, którym nie pozwoliły urodzić się.
Świadectwo Moniki Lecoufle, pielęgniarki, która została wezwana do misji służenia życiu w kontekście dramatu dzieci nienarodzonych i rodziców poranionych przez dokonanie aborcji:

Matki, nawet jeśli nie pozwoliły urodzić się dzieciom, to przekazały im byt. Miłość objawia im fakt, że ich dzieci przebywają w chwale, po to by matki razem z nimi dzieliły również szczęście wieczne. Otrzymują one w ten sposób od Boga łaskę nawrócenia za wstawiennictwem swych dzieci poprzez przebaczenie grzechów. Matka i dziecko są znowu zjednoczeni w Bożej Miłości. Z kolei ta wielka Miłość skłania Matki, by same stawały się apostołkami Bożego Miłosierdzia.

Poniższe świadectwa potwierdzają, że: Jezus, który po swoim Zmartwychwstaniu najpierw chciał pocieszyć swoją Matkę, pokazuje, jak bardzo pragnie pocieszać i wspierać wszystkie matki, które straciły swoje dzieci, a także nie mogły ich przyjąć.

wg Martial Codou Niewidzialny Klasztor Jana Pawła II

Życie ludzkie jest szczególnie słabe i kruche, kiedy przychodzi na świat oraz kiedy opuszcza doczesność, aby osiągnąć wieczność. Słowo Boże wielokrotnie wzywa do otoczenia życia opieką i szacunkiem, zwłaszcza życia naznaczonego przez chorobę i starość. Jeżeli brak w Biblii bezpośrednich i jednoznacznych wezwań do ochrony życia u jego początków, zwłaszcza przed narodzeniem, podobnie zresztą jak w obliczu bliskiego już kresu, można to łatwo wyjaśnić faktem, że nawet sama możliwość działania przeciw życiu, napaści na nie lub wręcz odebrania życia w takich okolicznościach nie mieściła się w pojęciach religijnych i kulturowych Ludu Bożego. Jan Paweł II, Evangelium Vitae, 44

„Przyjdź Mamo, przyjdź Mamo”

Mimo, iż zostałam wychowana w rodzinie praktykującej wiarę, zaszłam w ciążę nie będąc w związku małżeńskim. W wielkim przestrachu, w obliczu wstydu, który, jak mi się wydawało mi, że przyniosę całej rodzinie, zadecydowałam o przerwaniu ciąży... Była to ogromna tragedia, tym bardziej, że później dokonałam aborcji jeszcze trzy razy, co miało dla mnie straszliwe następstwa w sferze  psychicznej, duchowej i uczuciowej!

Przez wiele lat nie mogłam sobie wybaczyć moich grzechów, nawet po wielokrotnym otrzymaniu przebaczenia w sakramencie pokuty. Moje serce, które nie umiało przyjąć przebaczenia, stawało się twarde. Nic mnie nie zadowalało. Stawałam się coraz bardziej okropna. Jednak w swoim nieograniczonym miłosierdziu pewnego dnia Pan pokazał mi we śnie me pierworodne dziecko. Mój piękny chłopczyk mówił do mnie: „Przyjdź Mamo, przyjdź Mamo” wydobywając mnie jakby z zębów i pazurów Oskarżyciela. Dopiero wtedy mogłam zacząć zdobywać z pomocą łaski Bożej to, co wydawało się niemożliwe: przebaczenie samej sobie. Nadałam imię swojemu dziecku.

Później Pan pokazał  mi także trójkę moich młodszych dzieci, wśród których dziewczynka żyła tylko piętnaście dni.

Zrozumiałam, że było to Boże Miłosierdzie, odczułam jego moc. O tego czasu zaczęło się moje nawrócenie. Teraz pracuję z kobietami i małżeństwami, przeżywającymi podobne problemy do moich. Tą drogą miłości Bożej kroczę już od ponad trzydziestu czterech lat. Dzięki mojemu nawróceniu i modlitwie odczułam, że moje dzieci przebaczyły mi mój czyn.

Mogłam wtedy w pokorze przebaczyć samej sobie w pełni, wiedząc, że Bóg jest w stanie zabliźnić moje głębokie rany, a z bólu wywieść owoce nawrócenia i miłości.

 

Maryse

Pięćdziesięcioletnia Maryse przyszła do mnie, by wyznać, jak bardzo poruszył ją wizerunek małych niewinnych dzieci, stanowiących lewą kolumnę  podtrzymującą belkę życia doczesnego.

Przyznała, że nigdy nie była w stanie wyznać na spowiedzi swoich trzech aborcji. Będąc pewna, że jej dzieci żyją, myślała, że nigdy nie przebaczą jej tego, co im zrobiła. Żyła w przerażającym smutku i nieustannych wyrzutach sumienia.

Jednak gdy usłyszała, że jej dzieci przebywają w światłości Boga i napełnione Bożym miłosierdziem pragną przelewać je także na swoich rodziców, Maryse gorąco zapragnęła to przeżyć.

Poszliśmy we dwoje do małej kapliczki Matki Bożej, na kolanach pomodliliśmy się i przyzwaliśmy Ducha Świętego.

Dałem jej kartkę papieru i długopis i poprosiłem, by napisała imiona każdego z trójki dzieci, by przekazać je sercu Maryi. Zaczęła szlochać, prosząc je o przebaczenie.

Przez długi czas modliliśmy się wspólnie, w tej wzruszającej chwili zapewniałem ją, że teraz została pojednana ze swoimi dziećmi, które właśnie na to czekały... Poradziłem jej, by poszła do spowiedzi, aby pojednać się z Panem,  co uczyniła z radością.

Nazajutrz odwiedziła mnie, mówiąc, że odzyskała radość życia i pokój Boży! W ramach zadośćuczynienia postanowiła dawać świadectwo ze swego życia, zawsze, gdy ktokolwiek będzie tego potrzebował.

 

Jozjana i Kamil

Pan dał mi dwóch wspaniałych chłopców, którzy urodzili się – jeden w 1974 roku (umarł w 1994), a drugi w 1977. Chciał mi dać jeszcze kolejne dziecko, kiedy miałam trzydzieści trzy lata. Ale z różnych powodów, których dzisiaj żałuję, dopuściłam się aborcji w grudniu 1982 roku.

Nie wierzyłam w Boga, nie byłam ochrzczona. Nie zastanawiałam się nad tym, że noszę w sobie życie. Miałam w sobie pustkę.

Dziesięć lat później, gdy nie zaprzątałam już sobie tym wszystkim głowy, Pan ukazał mi moje dziecko w nocnym widzeniu. Miałam wrażenie, że unoszę się w przestworzach, gdzie spotykam, chłopczyka, który mówi mi, ze nazywa się Kamil i że jestem jego matką! Będące obok niego dziecko pytało go, czy nie ma mi za złe tego, co mu zrobiłam. Kamil odpowiedział: „Nie, przebaczyłem jej”.

Byłam ogromnie poruszona! Dowiedziałam się nagle, że mam dziecko, które ma na imię Kamil, ze jest ono w niebie i że wielkodusznie przebaczył mi to, że go zabiłam! Dzięki Ci, Panie, za tak wielką łaskę!

Chcę zdecydowanie zaświadczyć: płód jest dzieckiem, a przerywać ciążę, to to samo co zabijać dziecko. Ten czyn zadaje wiele cierpień dziecku, ale również i matce. Ważne, byśmy wszyscy o tym pamiętali. Pan, w swojej dobroci, nie pozwala zagubić się żadnemu z tych maluczkich, które żyją szczęśliwe w sercu Boga Ojca. Dzięki, tysiączne dzięki, Panie. Jak dobry jest Pan!

W 1992 roku mimo łaski spotkania z Kamilem, nadal nie byłam jeszcze nawrócenia. Pan jednak w ogromnej swojej dobroci dał mi nową łaskę. Czułam, że coś mi dolega, ale nie wiedziałam co. Wzięłam do ręki Pismo święte. Otrzymałam natchnienie, że sprawa jest poważna. Przestraszyłam się. Odrzuciłam Pismo święte wmawiając sobie, że przecież Bóg nie może być tak okrutny! Wkrótce jednak znalazłam się w klinice. Okazało się, ze pękł mi jajowód z powodu ciąży pozamacicznej. Trzeba wiedzieć, że nosiłam sterylizator, który uniemożliwiał zagnieżdżenie się płodu. Zapłodnione jajeczko rosło w moim jajowodzie i w końcu pękło. Straciłam dużo krwi.

Wtedy Pan dał mi się poznać w Duchu, że były to bliźnięta. Pod Bożym natchnieniem nadałam im imiona: Marta i Maria.  Dzięki, Panie, bądź błogosławiony za Twoją miłość!

Mimo tej drugiej łaski, ciągle nie byłam nawrócona. Zostałam ochrzczona dopiero w 1996 roku, a bierzmowanie  przyjęłam w 1997 roku.

 

fragmenty książki Martiala Codou, Niewidzialny Klasztor Jana Pawła II