Naczynia połączone.
portal WIARA.PL: z ks. dr. Wojciechem Bartoszkiem, krajowym duszpasterzem Apostolstwa Chorych, rozmawia Jacek Dziedzina.
CZYTAJ CAŁOŚĆ: kosciol.wiara.pl
Jak działają naczynia "duchowo" połączone:
fragment:
Niecałe dwa lata temu w hospicjum umierał Grzegorz. Dowiedziałem się, że nie jest ochrzczony. Wiedziałem od pani doktor, że jego choroba jest zaawansowana. Poprosiłem dzieci z ośrodka dla niepełnosprawnych w Borowej Wsi, aby modliły się za niego. Robiły to podczas Mszy świętej. I pewnego dnia Grzegorz... przyjął chrzest, bierzmowanie i pierwszą Komunię świętą. To nie był strach przed śmiercią, tylko szczere wyznanie wiary. Miał ponad trzydzieści lat. Widząc to, jego rodzice zaczęli przy nim modlić się. Zapytał kiedyś, w jaki sposób może się odwdzięczyć. Powiedziałem tak: „jak spotkasz Pana Jezusa, to powiedz mu o Apostolstwie Chorych”. A pani doktor dodała: „i o naszym hospicjum.” Rodzice byli przy nim, modlili się Różańcem, Koronką do Miłosierdzia Bożego. Później ojciec modlił się Litanią do Wszystkich Świętych za konających. Grzegorz spokojnie odszedł do Wieczności... System duchowych naczyń działa, bo można powiedzieć, że to modlitwa niepełnosprawnych dzieci wpłynęła na nawrócenie tego umierającego. On zaś oddziaływał mocno na otoczenie, na rodziców, ale też na innych chorych, także na personel medyczny w hospicjum. To było w pewnym sensie święto w hospicjum; wszyscy czuli, że coś wielkiego się dzieje. W tamtym czasie ani razu nie padły słowa: „ofiaruj cierpienie”. Ale to, co się działo wokół, pokazało cały ten duchowy organizm Kościoła, który pomagał choremu. W tym samym hospicjum realizuje się obecnie kolejne zamierzenie: zdrowi modlą się za tych chorych, którzy nie są w stanie łaski uświęcającej, aby mogli pojednać się z Bogiem. Tu toczy się gra o najwyższą stawkę, o zbawienie. Dlatego trzeba zaangażować wszystkie siły, aby poprowadzić innych do tego celu.
Apostolstwo Chorych nie jest zatem tylko duszpasterstwem, odwiedzaniem, udzielaniem sakramentów, ale również... teologią duchowości w praktyce?
Tak. Chorzy włączają się w dzieło zbawcze Chrystusa. Tak jak Maryja współcierpiała z Jezusem. Dlatego nazywamy ją Współodkupicielką. Tak samo chorzy mogą włączać się w dzieło zbawienia.
Francuski diakon Martial Codou miał wizję filarów podtrzymujących poziomą belkę krzyża: to między innymi chorzy, niepełnosprawni, dzieci nienarodzone... Z tej wizji powstał Niewidzialny Klasztor Jana Pawła II. Dlaczego to, co jest całkowicie odrzucone przez świat, słabość, choroba, samotność, jest filarem trzymającym ten świat przy życiu?
Ta nauka była od początku obecna w Kościele. Przypomina ją ostatnio ojciec święty Franciszek, mówiąc i pokazując, że chorzy są skarbem Kościoła.
za portalem WIARA.PL