Siostry i bracia
Idąc drogą naszego nawrócenia, Jezus daje nam dzisiaj ważną naukę: nie można trwać z Nim w Miłości i uwielbiać Go, bez wyrzeczenia, bez ofiarnej miłości, bez krzyża. Dlaczego? Bo pragnienie dobra drugiej osoby – a przecież to nasza chrześcijańska służba – poprowadzi nas prędzej czy później do ofiary z siebie: ze swojego czasu, zdolności, czasem ze snu, pieniędzy, a może i do ofiary ze swojego życia. To miłość matki, która w nocy wstaje, aby nakarmić płaczące dziecko. To miłość dorosłego dziecka, które opiekuje się starszymi rodzicami, jest z nimi, nie opuszcza ich. To miłość żony, która troszczy się o chorego na Alzhaimer męża, pomimo tego, iż sama niedomaga. Miłość pielęgniarki, która po raz kolejny pochyla się nad wzywającym ją chorym; lekarza, który służy swoją wiedzą medyczną; kapelana, który śpieszy do szpitala w nocy, aby udzielić sakramentu namaszczenia. W takiej miłości nie ma wzniosłych uczuć, za to konkret czynu. Drogą rozwoju osobistego – jak to często dzisiaj mówimy „samorealizacji” – jest służba bliźniemu. Nagrodą jest przytulenie Serca Jezusowego. I to jest sedno naszego nawrócenia! Czy chcę takiego nawrócenia?
ks. Wojciech Bartoszek, Krajowy Duszpasterz Apostolstwa Chorych, fragment homilii wygłoszonej podczas Mszy Świętej radiowej w bazylice św. Krzyża w Warszawie 16.03.2014 r. w II Niedzielę Wielkiego Postu
czytaj całość