Droga krzyżowa. Stacja V. Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi.
Szymon bronił się i wymawiał wszelkimi sposobami, ale zmuszono go przemocą... Płacząc, spojrzał Pan na Niego wzrokiem, pełnym miłosierdzia, zabrał się więc Szymon do pomocy Chrystusowi.
Siepacze posunęli w tył drugie ramię krzyża i spuścili je na pętlicę, podobnie jak pierwsze. Podniósłszy Jezusa, włożyli drzewce krzyża na Niego i na Szymona tak, że jedno ramię poprzeczne zwisało Jezusowi na piersi, a drugie Szymonowi na plecy. W ten sposób, idąc za Jezusem, miał Szymon, do dźwigania połowę ciężaru i Jezusowi było wiele lżej. Koronę cierniową włożono Jezusowi znowu inaczej, po czym rozpoczął się dalszy pochód.
Już po niedługiej chwili uczuł Szymon dziwną w sobie zmianę, wzruszenie niezwykłe ogarnęło go, a pod jego wpływem już chętnie pomagał Jezusowi nieść krzyż. wg Pasji bł. Anny Katarzyny Emmerich
Czasem potrzeba "przymuszenia", byśmy chcieli wziąć swój krzyż i iść za Jezusem,
by poczuć w końcu w sobie zmianę: chcieć ulżyć Jego Ofierze.
Ktoś może czeka na mnie, na swojego Cyrenejczyka, by odnaleźć w sobie Chrystusa.
I ja mogę w kimś dostrzec Pana, komuś pomóc przyjąć dar Jego miłości.